Gdzie sięga dno - utrata duszy za życia

 


Czy można sięgnąć takiego dna, z którego nie ma wyjścia? Czy człowiek może upaść tak nisko, że nie przekona go żadna droga wyjścia z ciemności i głuchej ciszy?😕 Jak głęboko w naszej duszy kończy i zaczyna się wiara, że życie to cud i powinniśmy nie poddawać się?! Są to pewnie pytania bardzo trudne, a odpowiedzi na nie jeszcze trudniejsze. Dzisiaj ciężki i ponury temat, gdyż życie właśnie takie jest - raz słońce-raz chmury, raz tęcza-raz burza, raz miłość-raz rozstanie, raz nowe życie-raz śmierć. Temat depresji, który nie raz poruszałam u mnie na blogu to temat rzeka i temat bardzo przykry.😥 Z depresji wiele ludzi "wychodzi", ale jeszcze więcej jest jej ofiarami, w dosłownym tego słowa znaczeniu. Ile na świecie jest samobójstw, które są wynikiem depresji, ile targnięć na własne życie młodych ludzi, którzy przez traumatyczne wydarzenia nie widzą sensu w dalszej egzystencji, ile używek ludzie chorzy na depresję stosują, tych które z kolei kierują ich w stronę do zatracenia? Tak niestety jest, ale istnieje też drugi temat, który lubię poruszać - temat naszej duszy, wiary i miłości - do siebie, drugiego człowieka i do Boga. Te trzy aspekty - dusza, wiara i miłość, a nawet poszerzyłabym je o jeszcze jeden - nadzieję, są silniejsze niż depresja.💪 Czy można depresję zwalczyć wiarą? Tak. Czy można depresję zwalczyć miłością? Tak. Czy można depresję zwalczyć duszą, którą posiadamy? TAK! Nadzieja jest zawsze i to ona umiera ostatnia - my nie musimy! Napisany przeze mnie poniższy wiersz jest o tych, którzy przeszli przez piekło na ziemi i się niestety poddali oraz dla tych, którzy żyją, bo mieli wiarę, która ich ocaliła.

SAMOBÓJCZYNI

Zabiły dzwony i rozległ się śmiech
szyderczy, przejmujący z głębin...
To na jej cześć, gdy w podróż ostatnią
nieśli jej ciało.
Niestety... zło triumfalnie powstało.

Gdy krok po kroku on brał ją za rękę
i ciągnął do grobu, do swojej otchłani.
A ona brnęła i żyć już nie chciała,
bo on jej wmówił, że nic do stracenia nie miała.

Gdy zło zatoczyło wokół niej krąg,
a ona poddawać się mu zaczęła, 
Boga już przy niej nie było wtedy,
już nie mógł jej pomóc, kiedy...
Poddała się.

I dzwony zabiły i rozległ się śmiech,
a Bóg zapłakał nad losem jej.
💧💧💧

Komentarze

  1. Aż ogarnął mnie lęk. Niesamowity wiersz, trafiła pani w sedno podstępnej natury depresji. Poezja
    Artur

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, chciałam, aby przekaz był dość mocny i odważny. Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Wiersz pełen mroku, ale niesamowity. Szacun. Pozdrawiam Irek.

    OdpowiedzUsuń
  3. Niesamowicie poruszający i wspaniały wiersz. To, że pełen mroku i ciemności to jedno, ale tak właśnie bywa... Ujęła Pani to pięknie w tym wierszu, podtekst fantastyczny. Czekam na więcej-Natalia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, to budujące dla mnie. Pozdrawiam i zapraszam też dodatkowo na mój kanał YouTube.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty