Spoglądając przez okno...


Każdego dnia patrzymy przez nie, wpatrujemy się co jest za nimi. Okna naszych domów czy biur. Często spoglądając w nie, mam wrażenie, że szukamy czegoś co przyciągnie naszą uwagę, tak jakby tam, za szybą był inny wymiar, inny świat. Okna są jak przezroczyste drzwi, z jedną różnicą, dają nam one możliwość zobaczenia zewnętrznego świata, ale bez ich otwierania. Czujemy się przez to bezpiecznie. A czy wpatrujecie się czasami w okna, ale będąc po drugiej ich stronie? Oczywiście nie mówię o podglądaniu ludzi i zaglądaniu im przez okna do środka😄. Mam tu raczej na myśli, czy idąc ulicami patrzycie czasami w okna i zastanawiacie się co się za nimi kryje, jacy ludzie tam mieszkają, czy są szczęśliwi czy nie? Ja często. Oto wiersz na dzisiaj i kolejne dni.

OKNA

Muśnięte raz słońcem, raz deszczem,
innym razem mrozem, otulają
nasze domy i otwierają nam
spojrzenia.

Są jak odbicie lustrzane świata,
które widzimy, ale nas tam
nie ma.

Innym razem są
jak odbicie naszych 
mieszkań, w których siebie
nie widzimy.

Dbamy o nie, myjemy,
wpatrujemy się w nie,
jakbyśmy chcieli wreszcie
ujrzeć w nich siebie.

Czasem wygląda przez nie
starsza pani, mała dziewczynka,
pies, czy kot.

Wiszą w nich piękne firany
i zasłony, albo stoją
w nich lampki nocne.

Odbicia naszych telewizorów,
choinek, lamp, lampeczek
i wszystkich światełek świata, 
widać w nich, jak gdyby
były one niekończącym się
mirażem.

One są naszym światem,
naszym sąsiadem, naszą częścią.
One są nami...

Komentarze

Popularne posty